Blog

Zaczęłam pisać ten blog w lutym 2017 roku. Tak jak teraz, byłam zainspirowana twórczością Tove Jansson, która, jako jedna z niewielu autorek, pisała książki dla dzieci, będące interesującymi także dla dorosłych. Wiele możemy się z nich nauczyć, przede wszystkim dystansu do siebie, akceptacji innych takimi, jacy są. Wszystko opowiedziane jest w sposób lekki i żartobliwy.

Wybrałam tę nazwę Snufkin, poniważ tak jak Włóczykij, czasem czuję, że nadszedł czas, by wyruszyć w drogę. Wówczas biorę mój plecak, i szukam miejsca, gdzie mogę poznać nowych ludzi, nauczyć się ich języka, kultury, żyć tak, jak oni. To fascynująca przygoda. 

Bywa różnie, jednak gdziekolwiek jestem, cokolwiek się nie stanie, zawsze towarzyszy mi bieganie. Każdy bieg to jakby magia. Moment, w którym wszystkie sprawy tracą swoją wielkość i kolejne wyzwania stają się możliwe do pokonania.

Blog nie jest pisany pod publiczność. Cenię sobie szczerość (pewnie dlatego moją ulubioną bohaterką Muminków była Mała Mi) i uważam, że tylko mówiąc prawdę, stając z nią twarzą w twarz, nawet jeśli jest ona niewygodna, można coś zmienić.

Jeśli chcesz ze mną coś zmienić, wspierać kreatywną edukację, która dociera na cały świat, zapraszam do wsparcia moich projektów.

Najnowsze wpisy

„No to jakie sobie tym razem postawić wyzwanie?”*

Dziś będzie słów kilka o odpowiedzialności za innych. W sensie, nie o tym, że jestem odpowiedzialny za uczucia, które celowo w kimś budzę, bo to jest oczywista odpowiedzialność i podstawa każdych dojrzałych uczuć, relacji, ale o tym, że nie ponoszę odpowiedzialności za czyjąś głupotę, przestępstwa i urojenia. Nieco ostatnio słyszeliśmy, że sportowcy z Rosji czy … Czytaj dalej „No to jakie sobie tym razem postawić wyzwanie?”*

„Biegają – i żyją – wydajnie, nie zastanawiając się nad tym,”*

W minioną niedzielę wystartowałam znów spontanicznie w XXXIX Biegu Ulicznym – memoriale Winanda Osińskiego w Szczecinku. Już tam biegałam 2 lata temu, tym razem było zupełnie inaczej. Bieg zaczynał się o godzinie 13., więc wyjechałam z Poznania po 8. rano. Do Szczecinka pociąg przyjechał prawie pusty, wysiadł z niego też jeden Ukrainiec i Kenijczyk. Widziałam … Czytaj dalej „Biegają – i żyją – wydajnie, nie zastanawiając się nad tym,”*

„Nie byłem pewien, co robić, więc zrobiłem to, co do tej pory: pobiegłem dalej”*

Podczas 11. DOZ Maratonu Łódź miałam okazję odczarować klątwę, która przez rok na mnie ciążyła. Wróciłam na trasę nieukończonego maratonu, za którą to możliwość bardzo dziękuję. Trasa, choć nieco zmodyfikowana, okazała się ciekawa, pełna wyzwań i nowych doświadczeń. Każdy maraton uczy nas czegoś nowego. Wszystko miało początek na pięknej Atlas Arenie, dzięki czemu nie było … Czytaj dalej „Nie byłem pewien, co robić, więc zrobiłem to, co do tej pory: pobiegłem dalej”*

„Cień staje się światłem, światło zmienia się w cień…”*

Hopsssa… Jednak to prawda, że ludzie silni psychicznie, po każdym kryzysie wracają jeszcze silniejsi. Jest marzec, a od końca kwietnia zeszłego roku nie wystartowałam w żadnych zawodach. W lipcu usłyszałam, że mam zmienić zainteresowania i że człowiek „nie został stworzony do biegów długodystansowych”. W dodatku, w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy, że widocznie organizm ma dość … Czytaj dalej „Cień staje się światłem, światło zmienia się w cień…”*

Więcej wpisów